Enjoy!
Gdyby tak można sfotografować nasze sny! - Emil Cioran
***
- Nic ci nie jest? - zapytałam i podbiegłam do kuzynki.
Mimo początkowej radości, która pojawiła się gdy znalazłam
Sam, wcale nie było mi teraz do śmiechu, bo zobaczyłam w jakim jest stanie.
-N-nie – wyszeptała i na powrót zalała się łzami.
Z początku nie wiedziałam co zrobić, czy ją przytulić,
powiedzieć pokrzepiające słowa. Nie lubiłam pocieszać ludzi i nie robiłam tego,
bo zazwyczaj wyręczała mnie Rosie, a jeśli mam być szczera to naprawdę kiepska
ze mnie pocieszycielka. Co innego jeśli chodzi o osoby mi bliskie, z którymi
spędzam każdą chwilę, a co innego, gdy widzę się z kimś raz na ruski rok. I tak
było z Sam, nie widziałyśmy się przecież szmat czasu. Całe roztargnienie
uleciało ze mnie w mgnieniu oka, kiedy Samanta rzuciła się w moje ramiona,
mocząc przy tym łzami moją czarną koszulkę. Wyglądała jak kilkuletnia
dziewczynka wypłakująca się w matczyne ramię.
- Chodź ze mną – pomogłam jej wstać, bo nie była w stanie
zrobić nawet tego.
- Nie chcę tam wracać – wypiszczała.
Kuzynka trzęsła się cała zdenerwowana, więc postanowiłam, że
kupię jej po drodze leki na uspokojenie.
- I nie wrócimy – chwyciłam ją pod ramię. – Idziemy do domu
Nialla, Zayn dał mi klucze zanim wyszłam.
- A jak oni tam będą? – zapytała, a ja zdałam sobie sprawę,
że zaczyna histeryzować. – Boże, co ja zrobiłam? Wyszłam na kompletną idiotkę!
Co oni sobie teraz pomyślą!?
- Przestań – warknęłam, patrząc jej w twarz. – Miałaś prawo
się tak zachować, każdy miałby na twoim miejscu. Uczucia nie istnieją po to,
żeby je ukrywać i tłumić w sobie. Nimi trzeba się dzielić, wtedy wszystko
łatwiej przychodzi. A teraz z łaski swojej, weź się w garść i chodź ze mną, bo
chyba musimy porozmawiać.
Pchnęłam ją na przód, ale cały czas trzymając jej ramię, kto
wie co by przyszło jej teraz do głowy. Może nawet by zwiała. Po zrobieniu
zakupów w postaci Relewium, leku na uspokojenie, wreszcie odkluczyłam zamek i
wepchnęłam kuzynkę do środka, która przez moją głupotę potknęła się o dywan i
wylądowała na podłodze.
- Przepraszam! – wypiszczałam, rzucając się jej na pomoc, co
dało efekt temu, że sama leżałam obok dziewczyny.
I w tej chwili udało mi się wywołać uśmiech na twarzy Sam.
To właśnie dla takich momentów warto wstać rano z łóżka. Szybko podniosłam się
do pionu i otrzepałam swoje ubranie, by już po chwili znaleźć się przed twarzą
kuzynki.
- Może chodźmy na górę? – dziewczyna spojrzała w kierunku
schodów, ale natychmiast odwróciła głowę, wzdrygając jednocześnie ramionami. –
Sama nie wiem, ale jakoś tak lepiej będzie się tam rozmawiać.
- Niech ci będzie – machnęła ręką. – Nie robi mi to specjalnej
różnicy.
Wywróciłam oczami rozplątując ręce, które nieświadomie skrzyżowałam
i spojrzałam wymownie w sufit, dając tym samym do zrozumienia, że mam tego
wszystkiego po dziurki w nosie. Chwilę potem szłam za kuzynką po schodach w
myślach układając plan rozmowy. W mgnieniu oka stałam już na samej górze
schodów, w tyle zostawiając przygnębioną Sam. W końcu do mnie dołączyła, a ja
otwarłam pierwsze z brzegu drzwi i od razu zaczęłam tego żałować. Po podłodze
walało się mnóstwo ubrań, jedzenia, opakowań po słodyczach, zużyte puszki po
coli i pepsi, kartki papieru, płyty DVD, coś szklanego, piżamy, buty, poduszki,
okulary, sportowe getry, czapki, brudne
naczynia i mnóstwo zużytych majtek. Łóżko było niepościelone, a białe
prześcieradło zdobiła wielka i brązowa plama, prawdopodobnie po kawie. Okno
odsłonięte do połowy obwieszone było serpentynami, a jedna firanka przykrywała
wielki plazmowy telewizor. Same drzwi z trudem dało się otworzyć, a w całym
pomieszczeniu unosił się przykry zapach. Suma summarum, porządek w tym pomieszczeniu
pozostawiał wiele do życzenia.
- Wow – na tą chwilę, tyle byłam w stanie wydusić. – Czy wzrok
mnie myli, czy ten pokój naprawdę należy do Louisa? – dodałam, gdy zobaczyłam
przywieszoną tabliczkę z jego imieniem.
Sam patrzyła na to z takim samym zdziwieniem jak ja chwilę
temu.
- Yhhy, na to wygląda, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w
szczegóły. – obróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku drzwi umieszczonych
naprzeciw.
Nim zdążyłam zrobić chociażby ruch, dziewczyna już
zatrzaskiwała z powrotem wejście do pomieszczenia. Posłałam jej nieme pytanie.
- Powiedzmy, że pokój nie został do końca oczyszczony ze
wszystkich, bardzo osobistych rzeczy, które Malik wykorzystał podczas ostatniej
nocy. Z dziewczyną. – dodała jeszcze, gdy spojrzałam na nią z dziwną miną.
- Skąd wiesz, że to pokój Malika? Nigdzie nie ma żadnej
tabliczki z jego imieniem.
- Uwierz mi, tylko Malik posuwa inną dziewczynę, każdej nocy,
a czerwone stringi na środku dywanu mówią same za siebie.
Kolejne drzwi, były zamknięte na klucz, a na drzwiach
wisiała karteczka z napisem
„Nie wchodzić, bo użyję
magii. Harry”.
Zaśmiałam się, a Sam
po chwili mi zawtórowała i z uśmiechem na ustach zanotowałam, że to już drugi
raz po tym głupim incydencie. Następny pokój także był zamknięty, a tabliczka
oznajmiała, że jest to własność Liama Jamesa Payne’a Daddy’ego Direction
Tego-Który-Kocha-Toy-Story. Właśnie taki napis na niej widniał. W końcu po
naszej ‘wędrówce’ udało nam się znaleźć pokój odpowiadający naszym wymaganiom.
Zwykły pokój.
Zwykłego nastolatka.
Ze zwykłymi meblami.
Z ładnym zapachem.
I uroczymi zdjęciami.
Weszłyśmy do środka, obie rozglądając się na wszystkie
strony i poznając ‘teren’. Sam usiadła szybko na pościelonym łóżku, a ja
podeszłam do komody, na której ktoś poustawiał masę zdjęć. Na niektórych z nich
rozpoznałam chłopców, jednak fotografie Nialla zdecydowanie górowały, więc
dzięki temu domyśliłam się, że sypialnia należy właśnie do niego. Chwyciłam
jedną z ramek, która przedstawiała młodego Horana, jakby wystrojonego na ślub.
Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok. Niall… ten chłopak coraz bardziej mi
się podoba. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, ale w jego obecności czuję
się strasznie skrepowana, ręce mi się trzęsą i trochę się jąkam. Mało tego,
serce zaczyna mi szybciej bić. Czy to jest zauroczenie? Nie mogłam się
zakochać, przecież nie istnieje takie coś jak miłość! Ale muszę przyznać, że
oczy blondyna są cudowne i nigdy w życiu nie widziałam tak błękitnych
tęczówek.
- Co robisz? – usłyszałam zachrypnięty głos kuzynki.
Dopiero teraz zauważyłam, że uśmiecham się jak głupi do sera,
w jednej ręce trzymając zdjęcie, zaś palcami drugiej dotykając jego szybki.
Speszona odłożyłam fotografię z powrotem na komodę i odwróciłam się w kierunku
Sam.
- N-nic, a my miałyśmy porozmawiać. – Usiadłam koło
dziewczyny. – Słuchaj, ja wiem, że jest ci ciężko, bo komu by nie było w takiej
sytuacji, ale muszę zapytać, co masz zamiar zrobić z ciocią?
Spojrzała na mnie załzawionymi oczami, otworzyła usta, ale
zaraz je zamknęła, jakby nagle rezygnując z tego co chciała powiedzieć.
- Hej, Sam. Nie martw się. – przytuliłam kuzynkę i otarłam
jej łzy z oczu.
Wszystko będzie okej. –
pomyślałam.
Musi być okej.
Siedziałyśmy tak przez kolejne piętnaście minut, bujając się
w dwie strony, zanim Samie zdecydowała się wreszcie odpowiedzieć.
- Więc najpierw poczekam, aż wyjedzie, a potem, kiedy będę
gotowa, spróbuję z nią porozmawiać…
- To dobrze.
- … Ale ty będziesz wtedy ze mną. – dodała.
Przestałam tulić do siebie dziewczynę i spojrzałam na nią
głupim wzrokiem. Co ona sobie myśli. Przecież to jej sprawa, nie moja. Ona
powinna to rozwiązać z ciocią Andy na spokojnie, bez żadnych świadków.
- Nie mogę… - wyszeptałam.
- Możesz i zrobisz to. – pewność w jej głosie była
wyczuwalna z daleka, i to mnie przeraziło najbardziej. – Chyba nie zostawisz
mnie samej?
Milczałam, spoglądając w dół i szukając wszystkich za i
przeciw. No bo w sumie, co miałam do stracenia? Posiedziałabym tam z nią, nie odzywała
się i wszyscy byliby szczęśliwi.
- Niech będzie.
Sam posłała mi uśmiech i nagle ożywiona wstała z posłania
krzycząc:
- Zrobię nam kawę mrożoną!
Wybuchnęłam śmiechem widząc jej teraźniejsze zachowanie, ale
to była ta Sam, którą znam. Nie wieczna maruda, nienawidząca wszystkich, tylko
pełna życia i optymizmu. Patrząca na świat przez różowe okulary młoda ciężarna
kobieta. Siedząc tak jeszcze chwilę na Niallowym łóżku chwyciłam z powrotem ową
fotografię Horana. I uśmiechnęłam się. Tak po prostu, na samą myśl o nim.
Drżącą ręką dotknęłam jeszcze raz zimnej szybki w miejscu, gdzie znajdowały się
usta chłopaka, rozciągnięte w szerokim uśmiechu. I nagle zawładnęła mną ochota
dotknięcia tych gorących ust moimi własnymi.
Gdybym tylko miała tyle odwagi.
W jednej chwili poczułam jak materac się pode mną ugina,
więc zdenerwowana odwróciłam głowę w bok, by zobaczyć kto się do mnie dosiadł.
Jednak gdy to zrobiłam, mój wzrok padł na te same usta z fotografii. Jeszcze
bardziej zawstydzona podniosłam spojrzenie na błękitne tęczówki chłopaka,
ciężko oddychając.
- Zamknij buzię, bo ci mucha wleci. – szepnął blondyn wprost
w moje, teraz już zamknięte, wargi.
- Yhhyym – nie zdolna
do wypowiedzenia czegokolwiek, po prostu przytaknęłam wydając z siebie jakieś
pomruki.
- Co robiłaś z moim zdjęciem? – zapytał już normalnym
głosem, szczerząc się od ucha do ucha.
Chyba kocham ten uśmiech.
- A tak tylko… patrzyłam. – wyjąkałam. Cholera jasna, ręce
znowu mi się trzęsą!
- Patrzyłaś? Okej.
Zapadła pomiędzy nami dziwna cisza, ale wcale niekrępująca.
Chłopak jakby przybliżył się do mnie, przez co zaparło mi dech w piersiach.
Był za blisko.
Zdecydowanie za blisko.
- To może ja już… - wstałam i skierowałam się do drewnianych
drzwi.
Tylko mnie nie
zatrzymuj, błagam. – pomyślałam.
- Słuchaj, Roxie… - zaczął Niall, a moje błagania szlag
trafił. Boże, widzisz, a nie grzmisz. – Pomyślałem sobie, ż-że moglibyśmy zrobić... eee…
uhh… a-albo moglibyśmy zrobić coś innego.
- Pewnie - zgodziłam
się, cichym i zawstydzonym głosem.
- Naprawdę? – nawet mnie zdziwiło jego zdziwienie.
- Tak – sama nie wiem czemu, po prostu nie potrafię tego
wytłumaczyć, ale mój głos stał się jakby bardziej pewny siebie.
- Oh, okej. To naprawdę… świetnie. – podrapał się za uchem. – To może w piątek wieczorem.
- Mi pasuje.
- Więc jesteśmy umówieni.
- Jesteśmy umówieni.
Niall wyszczerzył się wystawiając w moją stronę ramię, a ja
pewnie je przyjęłam i razem niczym wielka dama i bogaty panicz wyszliśmy z
Horanowego pokoju, zostawiając za sobą
tylko uśmiechniętego chłopca, na dużej fotografii, teraz spoczywającej
na czystym dywanie. Kiedy znalazłam się
na dole, ujrzałam czwórkę wgapiających się w telewizor chłopaków, oraz kuzynkę
wychodzącą z kuchni z tacką mrożonej kawy. Kiedy w końcu po północy wróciłam z
tej małej, kameralnej imprezki, od razu zadzwoniłam do Rose. W tym samym
momencie, w którym odebrała telefon, ja rzuciłam się zmęczona na łóżku i
powiedziałam:
- Umówiłam się z Niallem Horanem.
***
Po przeszło dwóch miesiącach, które były najbardziej niemożliwymi,
irytującymi, zapchanymi, zabieganymi, wyczerpującymi, wymagającymi i pracowitymi
miesiącami w całym tym roku, Troublemaker powraca, bijąc się w pierś i
przepraszając z całego serduszka, za tak karygodną postawę, wobec bloga i Was,
czytelników. Tak, w końcu udało mi się ogarnąć
i napisać notkę do końca.
Jak widać, na blogu zaszło mnóstwo zmian. Pierwszą jest
wygląd bloga, no więc zamiast zwykłego tytułu widnieje teraz nagłówek wykonany
przeze mnie samą. Nie jestem ekspertem w tych sprawach, więc zdaję sobie
sprawę, że nie jest on najwyższych lotów, ale mi się podoba. Podobnie z tłem, też zostało wykonanie ‘moimi
rękami’. Zauważyć można też, że Strony
bloga widnieją teraz po prawej stronie, nie pod nagłówkiem. Kolejną i chyba
najważniejszą rzeczą jest zmiana tytułu opowiadania na ‘Everything was a dream’
, ale cytat na belce (chodzi o to na górze) jest nadal ten sam. Moja kochana @_Sophie_Swan_ stworzyła dla mnie
przepiękny zwiastun opowiadania, który można znaleźć w zakładce ‘Zwiastun’ po
prawej stronie. Zmieniłam także opisy bohaterów i ich zdjęcia.
Na sam koniec chcę jeszcze raz z całego mojego chujowego
serduszka przeprosić Was za to całe zamieszanie i brak notek przez prawie trzy
miesiące i obiecać, że to już nigdy się
nie powtórzy. Swoje sprawy i problemy już ogarnęłam i jest okej.
A co do długości notki, nie chciałam kazać Wam czekać dłużej, więc postanowiłam dodać to co napisałam.
A co do długości notki, nie chciałam kazać Wam czekać dłużej, więc postanowiłam dodać to co napisałam.
Pozdrawiam,
Głupia i błagająca o wybaczenie ~ Troublemaker ~ xx
Mój długi komentarz się skasował :c Więc napiszę zwięźle- rozdział super, zwiastun powalający, wygląd wspaniały, bohaterowie są spoko.
OdpowiedzUsuńJak jeszcze raz będzie taka długa przerwa ukatrupię własnym rękami ;)
Możesz nie kojarzyć mnie po nazwie, ja to stara Natalia Rząsa :)
Przepraszam za spam...
Prowadzisz opowiadanie tematyczne związanym z One Direction, lub pojedynczymi członkami zespołu?
Nie czekaj ! Zgłoś swojego bloga do spisu
"Ministerstwo FanFiction o One Direction". Zajdziesz tutaj ulubione rodzaje opowiadań związane z 1D.
Twój blog może także zostać dodany do spisu i do odpowiedniej kategorii dla Ciebie! Wystarczy, że wejdziesz w zakładkę "Zgłoś Bloga", a twój blog zostanie wpisany do Rejestru!
Serdecznie Z A P R A S Z A M !!!
http://ministerstwo-ff-o-one-direction.blogspot.com/
i
założyłam nowe opowiadanie o 1D
http://mlody-wilkolak.blogspot.com/ jest fantasy ;)
Pozdrawiam,
N.
http://mlody-wilkolak.blogspot.com/ rozdział 1. Tak tylko Cię informuje kochana, bo nie ma cie w obserwujących bloga xD
UsuńPozdrawiam,
Twoja N. <3 :*
Naprawdę? Nie zrobiłam tego? Boże, już dodaje :)
UsuńDzięki za miłe słowa, na 100 % takie coś już się nie powtórzy. I wiesz, rozpoznałam Cię, wystarczy, że przeczytałam imię. A na opowiadanie fantasy zajrzę, bo w końcu ktoś napisał to o czym myślałam od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńFajny blog ! Obserwuję,komentuję i proszę o odwdzięczenie się tym samym ! ♥
OdpowiedzUsuńhttp://sandrauomska.blogspot.com/
ciesze sie tak potwornie sie ciesze ze w końcu cos dodałaś. Ten rozdział jest niesamowity. Czekam na nn <3 :*
OdpowiedzUsuńJeju dziękuję *__*
Usuń