czwartek, 31 października 2013

6. part II: Randka

Dla Sophie. 
Masz ten Twój cudzysłów! 


Wchodzę do środka restauracji zupełnie nie spodziewając się takiego widoku, jaki tu napotkałm. Moje założenia były zupełnie inne, no może pare rzeczy się zgadzało. Pierwszym co rzuca mi się w oczy jest fakt, że pomieszczenie jest całkiem puste, ani jednej żywej duszy nie licząc mnie, Nialla i kilkorga pracowników lokalu. Kolejną istotną rzeczą jest wystrój restauracji. Góróje w nim kolor czerwony, co zapewne ma symbolizować róże, gdyż właśnie takiego koloru użyto na zasłony, obicia kanap, obrusy i gdzieniegdzie małe dywaniki. Poza tym na stoliku, w długim wazonie, wdzięcznie prezentuje się wysoka, krwistoczerwona róża, więc nietrudno jest się domyslić, iż własnie te kwiaty są 'głównym tematem' wystroju. Na niektórych stolikach oraz na barze porozrzucane są czerwone płatki kwiata, które uwalniają miły zapach. Przynajmniej dla mnie, bo róże to moje ulubione kwiaty, tak samo jak ich woń jest moim ulubionym zapachem.
Niall proponuje, że weźmie mój płaszczyk, więc wyciągając z kieszeni komórkę, oddaję mu nakrycie. Horan znika na chwilę w szatni, więc szybko wyciągam małe lusterko i poprawiam włosy. Dwójka pracownic chichocze cicho. Może dlatego, że cała ta randka z Niallem wygląda na razie jak z typowego FanFiction, napisanego przez jakąś chorą fankę, co nie zmienia faktu, że ich chichoty są nietaktowne. Pozostaje też opcja, że mi zazdroszczą, w końcu nie każdy ma okazję umawiać się z takim chłopakiem jakim jest Niall, nie mówię tylko o samym wyglądzie, choć trzeba przyznać, że niczego mu nie brakuje. Niall sam w sobie jest wyjątkowy. Chłopak, który potrafi się postawić, walczyć w obronie słabyszych, być liderem każdej grupy, jest jednocześnie wrażliwy, czuły i zabawny. Niall Horan jest przykładem idealnego człowieka. No okej, nie istnieje człowiek idealny, może z wyjątkiem Justina Biebera. 
Wrócił Niall. Usmiecha się do mnie, trochę nerwowo, ale nadal uroczo i siada naprzeciw. Prosi kelnera, który po chwili pojawia się obok z kartą dań. Zamawiam prostą sałatkę z kurczakiem, ponieważ nie chcę się zbytnio objadać. I tak cały czas czuję coś dziwnego w żołądku, więc nie chcę tego potęgować. Minęło trochę czasu, rozmawiamy o wszystkim, nawet o wynikach ostatniego meczu rozegranego pomiędzy Shamrock Rovers, ulubionego klubu piłkarskiego Nialla a Derby County i wreszcie dostajemy zamówione jedzenie. Kończę jejść i czuję, że muszę natychmiast iść do toalety.
- "Wybacz, Niall - mówię i odsuwam krzesło. - Idę się zainstalować.
- Co zrobić? - pyta zdezorientowany.
- Noo, muszę włożyć tampon - jego uszy robią się czerwone, więc szybko odchodzę. Zostawiam go, żeby przyswoił sobie to co powiedziałam."
Wracam po pięciu minutach, siadam i uśmiecham się do chłopaka. Nadal jest czerwony. I tak mija około półgodziny, a my zaczynamy grać w znajomą grę, w której na zmianę mówimy coś, co dotyczy nas samych, a druga osoba musi zgadnąć, czy jest to prawda, czy fałsz, jeśli nie zgadnie - pije kieliszek wódki. Zamawiamy owy trunek i blondyn rozlewa go do naszych kieliszków. Gra zaczyna się ode mnie, bo Horan twierdzi, że mam pierszeństwo. Na sam początek postanawiam skłamać, więc na szybko próbuję coś wymyślić, ale na myśl przychodzi mi tylko jedno: 
- Jestem adoptowana - wyrzucam z siebie i uśmiecham się, czekając na jego odzew. Może i to jest banalne, ale na trzeźwo nic innego nie przychodzi mi do głowy. 
Po głębokim zastanowieniu się Niall w końcu odpowiada: 
- Fałsz. 
A niech to. Zgadł. 
- Masz rację, fałsz. 
- Pijesz, moja droga - rzuca i podstawia mi pod nos kieliszek, minęło trochę czasu kiedy ostatni raz miałam alkohol w ustach, gdyż moi rodzice bardzo mnie pilnuja pod tym względem. Chwała Bogu, że ich tu nie ma. Jednym haustem wypijam kieliszek trunku, w gardle czuję lekkie pieczenie, więc szybko popijam wódkę sokiem jabłkowym. 
- Twoja kolej - odkładam kieliszek na stół. 
- Skakałem ze spadochronem, całkiem nagi, bo byłem pijany.  
Śmieję się krótko, wcale nie byłabym zdziwiona, gdyby okazało się, że to prawda, ale postanawiam odpowiedzieć inaczej. 
- Fałsz. 
- Zgadza się. 
- Hahahahaha pijesz! - krzyczę, nie wiem co sprawia mi tyle radości, być może samo przebywanie w towarzystwie blondyna, a może moja słaba głowa daje o sobie znać, wypite wino i kieliszek wódki po długiej przerwie od picia robią swoje. Tak więc Niall wypija kieliszek wódki. Moja kolej. 
- Straciłam dziewictwo z kolesiem w średnim wieku. 
- Fałsz. 
Znowu piję kieliszek trunku, który po chwili zostawia po sobie palące uczucie w przełyku. 
- Uprawiałem seks z dziewczyną kolegi. 
- Fałsz. 
- Mylisz się, skarbie, Pijesz. 
- Naprawdę? Zrobiłeś to z laską kumpla? - niedowierzanie w moim głosie jest ogromne. To co usłyszałam z jego ust złamało mój idealny wizerunek Nialla. 
- Byłem głupi, ale tak, zrobiłem to z jego dziewczyną - chłopak opuszcza głowę. Wnioskuję, że tego żałuje. I słusznie.
Kilkanaście stwierdzeń dalej i kilkanaście wypitych kieliszków później, do głowy przychodzą nam najprzeróżniejsze pomysły, o seksie, rodzinie, zwierzętach, wszystkim, nawet brudnej bieliźnie Louisa. Nadmierna ilość alkoholu sprawia, że mówię coś, czego będę żałować do końca życia, a przynajmniej do czasu, kiedy tego nie naprostuję. 
- Bardzo lubię Nialla Horana i chciałabym go pocałować. 
Bez chwili wahania chłopak odpowiada 'Prawda', więc żeby zrobić mu na złość okłamuję go i każę wypić kieliszek wódki. W końcu dociera do mnie co zrobiłam, niestety opuszczamy już restaurację. Droga powrotna mija nam w ciszy. Okropnej, krępującej ciszy. Alkohol jakby w jednej chwilii odparował z mojego organizmu, a ja czuję się całkiem trzeźwo i na siłę próbuję wymyslić coś, by odkręcić to co powiedziałam podczas zabawy. Wychodzę z auta, bo właśnie Niall otwiera mi drzwi i powoli kieruję się w kierunku domu, rozpieprzyłam tak dobrze zapowiadający się wieczór! Muszę coś zrobić, nie chcę się teraz rozstawać, a potem unikać Horana przez resztę wakacji. Zbyt mocno mi na nim zależy. Dźwięk wiadomości z komórki Nialla wyrywa mnie z zamyślenia, więc szybko do niego podbiegam i zatrzymuję tuż przed wejściem na posesję blondyna. 
- Niall, może byśmy obejrzyli razem jakiś film, co? - pytam i nie dając mu czasu na odpowiedź, mówię dalej: - Samie i Dean już na pewno śpią, a ja jestem na tyle rozbudzona, że nie zasnę. Nie chcę ich budzić, a skoro oboje jesteśmy na nogach, to może wpadniemy do ciebie i obejrzymy z chłopakami coś ciekawego? - czekam w napięciu na jego odpowiedź, która pojawiła się już za chwilę. 
- Chłopaków nie ma w domu, Izma zaprosiła ich na domówkę, więc raczej nie obejrzą filmu - znowu ten skrzywdzony ton głosu, który w każdym człowieku rozbudziłby poczucie winy. 
- Och, więc chyba nic z tego - stwierdzam z przykrością i wycofuję się, bo czuję piekące łzy pod powiekami. - Więc do zobaczenia. 
- Co nie znaczy, że nie możemy sami obejrzeć filmu - zatrzymuję się i obracam w kierunku chłopaka. Usmiecha się w swój jedyny i niepowtarzalny sposób. - No dalej Roxanne, nie pozwól się dłużej namawiać. 
Śmieję się w głos. To jest ten Niall Horan, który w jednej chwili potrafi stać się zupełnie inną osobą. 

Siedzimy w mieszkaniu, w salonie, na kanapie, na DVD leci film, który widziałam już nie jeden raz i zawsze na nim płaczę. Film nosi tytuł 'The perks of being a wallflower'*. Niall siedzi obok, ale dalej niż zwykle. Między nami mogłaby usiąść jeszcze jedna osoba, a i tak zostałoby jeszcze wolne miejsce. Przesuwam się w stronę chłopaka, chcę być jak najbliżej niego. Film leci dalej, a ja rozmyślam nad pewną rzeczą i proszę Nialla o przyniesienie butelki soku i dwóch szklanek. Po chwili na stole stoją dwie napełnione szklanki i niepełny karton napoju. 
- Zagramy jeszcze raz w 'prawda czy fałsz'? - pytam i spoglądam na chłopaka. 
- Nie mam juz na to ochoty Roxanne, wystarczająco nagraliśmy się w restauracji -  wiem, że specjalnie nawiązuje do wydarzeń sprzed kilkudziesięciu minut, jednak niezrażona, proszę go dalej. 
- Zagrajmy chociaż raz, ja zacznę - łapię go za rękę i lekko potrząsam. - No dalej, Niall. Nie pozwól się dłużej namawiać - atakuję go jego własnymi słowami. Ostatecznie zgadza się, choć podejrzewam, że robi to tylko i wyłącznie dlatego, bym dała mu spokój. 
Specjalnie powtarzam słowa, które wypowiedziałam wcześniej w restauracji i czekam na jego odpowiedź. 
- Bardzo lubię Nialla Horana i chciałabym go pocałować - odwraca wzrok od telewizora i chyba jest trochę zaskoczony moją bliskością, teraz nikt nie zmieściłby się pomiędzy nami. 
- Fałsz - odpowiada z przekonaniem. Przesuwam się jeszcze bliżej Nialla, nasze ramiona teraz się stykają. Pochylam sie w jego stronę, chłopak robi to samo. 
- Prawda - odpowiadam, tym samym przeczę jego stwierdzeniu. - Niestety pijesz. 
Jego usta powoli dotykają moich. Delikatnie, jakby czekał na pozwolenie, które otrzymuje. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale muszę przyznać, że to jedna z najlepszych chwil w moim życiu. Całowałam się z innymi chłopakami, ale nigdy nie czułam się tak jak teraz, kiedy moje zimne wargi spotykają się z gorącymi ustami Nialla. Nie chcę przerywać tego pocałunku. Chcę, żeby trwał długo, dopóki dopadnie nas codzienność.  

*

Mija kilka dni odkąd ostatni raz widziałam się z Niallem, a było to w dniu naszej randki. Myślałam, że jeśli go nie przeproszę to wtedy będę musiała go unikać, ale nigdy nie wpadłabym na to, że nie będzie chciał mnie widzieć po naszym pocałunku. Z drugiej strony, sama też nie mam ochoty się z nim widywać. Nie wiem co on do mnie czuje, nie wiem nawet co ja czuję do niego. W każdym razie nie jestem pewna. 
Wstaję i idę do łazienki zmienić tampon. Miesiączka kolejny raz daje o sobie znać. Boli mnie brzuch, głowa, nic mi się nie chce. Aż do teraz leżałam w łóżku oglądając denne seriale. Są wakacje, a ja od kilku dni spędzam je nie wychodząc z domu, pomagając Sam, bo odkąd pogodziła się z ciocią Andy, ta kobieta bywa tu praktycznie codziennie, żeby wyręczać kuzynkę we wszystkim, bo jak twierdzi 'Sam nie może robić wszystkiego sama! Dean jej pomaga, a ty co, Roxanne! Weź się za siebie i do roboty!'. Nikogo natomiast nie obchodzi, że mam okres, i że w tym czasie nic mi sie nie chce. 
Wychodzę z łazienki i idę wzdłuż korytarza, potem skręcam w prawo do sypialni narzeczonych. Dean dzisiaj w pracy, a Sam mówiła, że idzie spać, ale nadszedł czas na pobudkę i zrobienie mi obiadu. Wchodzę cicho i uważam, żeby nie obudzić jej zbyt wcześnie, następnie siadam ostrożnie na łóżku i nachylam się nad uchem kuzynki. Cisza panująca w pokoju jest wręcz słyszalna. 
- Wstawać! - krzyczę. - Nie spać! Robić obiad! 
Samanta zrywa się z łóżka przerażona, a ja zalewam się śmiechem i nie mogę przestać. Doprowadzam ją do tego stanu, że zirytowana w końcu śmieje się ze mną, bo nie potrafi znaleźć odpowiednich słów, które dostatecznie by mnie uraziły. Już spokojne schodzimy razem do salonu, siadamy na sofie i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Czuję, że znowu mogę jej wszystko powiedzieć. Ostatnio zauważyłam, że oddalamy się od siebie, niby przebywamy razem codziennie, ale już nie rozmawiamy tyle co kiedyś. Tak naprawdę nie jesteśmy już najlepszymi przyjaciółkami. Utraciłam tą cenną rzecz w momencie kiedy Sam opuściła Irlandię. 
Kuzynka zauważa moje przygnębienie. Może myśli, że to przez okres?, zastanawiam się. Szkoda tylko, że się mylę. Spogląda na mnie z przechyloną w prawy bok głową, chwyta za rękę i pyta: 
- Co się stało, Roxanne? 
Macham bagatelizująco reką, silę się na nieszczery uśmiech, ale i to mi nie wychodzi. Oczywiście, że coś się stało!, krzyczę do siebie w duchu. Niall się do mnie nie odzywa, ja nie mam ochoty z nim rozmawiać, mam miesiączkę, ciągle tylko muszę pomagać Sam w domu, od kilku dni nie wychodzę nigdzie i tylko oglądam seriale, czy naprawdę tak trudno było zauważyć, że COŚ SIĘ STAŁO!? 
Waham się nad odpowiedzią, mogę skłamać, ale to nic nie da, bo Sam we, kiedy to robię. Mogę powiedzieć prawdę, ale przez niektóre rzeczy prawdopodobnie urażę kuzynkę, a przecież ona chce mi pomóc. Po prostu nie powiem jej wszystkiego. 
- Mam okres, to tyle - mruczę. 
- No okej... - chichocze Samanta. - ... ale co naprawdę się stało? 
Milczę. Nie mam ochoty o tym rozmawiać, nie chcę, żeby ktokolwiek prócz Rosalie wiedział o moich uczuciach. Nawet moja najdroższa, najlepsza i najukochańsza kuzynka. Jednak łamię się pod jej spojrzeniem. 
- Niall nie odzywa się od kilku dni - szepczę, ale nie robi to na niej wrażenia. Muszę więc wszystko jej wyjaśnić. - Byłam pijana, więc sprawiłam mu przykrość, wrócilismy do domu, ale nie chciałam go zostawiać, musiałam wszystko odkręcić, zaproponowałam mu obejrzenie filmu i się zgodził, a potem się pocałowaliśmy - znowu milknę. - Całowaliśmy sie na naszej randce. 
Nie słyszę żadnej rady, ani pocieszenia z ust Sam. Właściwie to nie słyszę nic, bo kuzynka się nie odzywa. 
- Powiesz coś? - pytam. 
Po dłuższej chwili decyduje się odpowiwdzieć: 
- Musisz sama wyciągnąć do niego rękę - rzuca swobodnie, jakbyśmy mówiły o pogodzie. - Mężczyźni mają bardzo dziwny zwyczaj czekania, aż dziewczyna się do nich odezwie. Myślą, że coś zrobili źle i dlatego wolą siedzieć cicho i czekać. Tylko najczęściej tracą wszystko co udało im się z dziewczyną stworzyć, no wiesz, wspomnienia, dobre relacje i inne banały. Roxanne, samcy to proste stworzenia, zawsze potrafimy ich rozgryźć, trzeba mieć tylko odpowiednie 'wykształcenie'... - pokazuje rękami prymitywny cudzysłów. - ... więc niec dziwnego, że sama do tego nie doszłaś, masz dopiero osiemnaście lat i nie przeżyłaś tego co większość kobiet w tym i ja. A teraz głowa do góry, piersi do przodu i działaj! 
Nadal siędze na kanapie, przyswajając słowa wypowiedziane przez Sam, która właśnie zabiera się za robienie obiadu. Jakby nie patrzeć, 'samcy' to faktycznie proste stworzenia, ale nie wydaje mi się, żeby Niall był jednym z ich 'przypadków' i uważam, że wcale nie czeka, aż się do niego odezwę. Pewnie teraz siedzi z chłopakami w studio, gdzie mają te swoje próby zespołu, albo ogląda z nimi jakiś film, który widział już nie raz. A niech sobie robi co chce., mówię sama do siebie. Po co mam się nim przejmować, skoro on też ma mnie głęboko gdzieś. 
W tej chwili żałuję, że zgodziłam się na tę głupią randkę. To co czuję do Nialla właśnie zmienia się w złość, którą trudno będzie mi opanować. 
Wstaję i idę do kuchni, by dotrzymać kuzynce towarzystwa. Stoi przy kuchence i miesza coś w garnku, więc siadam na krześle by jej nie przeszkadzać. Po jakichś pięciu minutach odwraca się i mówi zaskoczona: 
- A ty jeszcze tu jesteś? Powinnaś być już dawno u Nialla. 
- Nie idę do niego - odpowiadam spokojnie i uśmiecham się pewnie. 
- Ale Roxie, przecież mówiłam ci... 
- Wiem, co mówiłaś, ale nie mam zamiaru pierwsza wyciągać ręki. To nie jest moja wina, że Horan jest takim idiotą, że nie potrafi się odezwać. Już raz odkręcałam to co zrobiłam, niech teraz on się wysili i coś zrobi, a jeśli będzie tak jak mówisz to trudno, przeżyję. Świat się nie wali - kończę i wychodzę z kuchni, zostawiając kuzynkę samą, bo wiem, że chce coś jeszcze powiedzieć. 
Pokój wygląda tak jak go zostawiłam, nieposłane łóżko, włączony laptop, brudne ubrania na podłodze. Myślę, że trzeba tu posprzątać, ale szybko odganiam tę opcję od siebie. 
Siadam na parapecie okna, biorę do ręki książkę, którą aktualnie czytam. Chociaż znam 'Igrzyska Śmierci' na pamięć to i tak za każdym razem, gdy czytam którąś z części, z napięciem śledzę losy Katniss i Peety. Niestety, odrywam się od lektury, bo widzę za oknem Nialla, wchodzi do domu, odziwo sam. Zawsze widzę go w towarzystwie chłopaków, ewentualnie ludzi ze studio. Patrzę na niego i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze robię, nie wyciągając pierwsza ręki. Też mam swoją dumę. 
Odwraca głowę i patrzy prosto w moje oczy, choć dzieli nas kilkanaście metrów, widzę jak uśmiecha się do mnie. Podnosi rękę i wykonuje nią jakiś gest powitania. Schodzę z parapetu, bo nie mogę na niego patrzeć, jeszcze chwila i nie wytrzymam, już czuję piękące łzy pod powiekami. Rzucam książkę na półkę a potem siadam na łóżku, ukrywam twarz w dłoniach. Jeszcze raz rozważam, czy dobrze robię. A niech to szlag!, - mówię głośno i wybiegam z pokoju. Pokonuję korytarz, schody salon, przedpokój i jestem na dworze. Zatrzymuję się na chwilę, by wziąć oddech, ale już po chwili biegnę do domu Nialla, bez pytania otwieram drzwi i pierwszym co rzuca mi się w oczy jest to, że wszyscy chłopcy siedzą na kanapie, tylko Niall stoi. Dostrzegam go i biegnę w jego kierunku. Zdezorientowanie jest mocno widoczne na jego twarzy. 
- Roxie? Co się sta... - nie pozwalam mu dokończyć. 
Zamykam mu usta pocałunkiem, nie jest w stanie nic powiedzieć. Nie odwzajemnia go. Mam ochotę walnąć się czymś ciężkim w głowę, zaraz z oczu polecą mi łzy, ale zanim zdecyduję się uciec, napieram jeszcze mocniej na jego wargi. W końcu Niall oddaje pocałunek. Czuję, że warto było złamać postanowienie i zrobić to wszystko. Przybiec tu, pocałować go. Szkoda tylko, że słyszę głos Louisa: 
- W końcu zmądrzałaś Roxanne. 
Niechętnie przerywamy pocałunek, ale nadal Niall trzyma mnie w talii i patrzy w moje oczy. Chyba po raz pierwszy zauważam, że jego tęczówki są bardziej błękitne niż jego błękitna koszula. 
- Skończyliście już? - pyta niecierpliwie Liam. 
Oboje w tym samym momencie mówimy jednogłośne 'nie' i dalej patrzymy się sobie w oczy. To co piękne nigdy nie trwa wiecznie, więc po kilku narzekaniach chłopaków opanowujemy się i dołączamy do nich. 
Wieczór z chłopakami mija tak jak kiedyś, czyli siedzimy i oglądamy filmy, nic więcej, ale Niall chce ze mną porozmwiać, więc niechętnie opuszczam salon. Oglądaliśmy Igrzyska Śmierci. 
- Słuchaj Roxanne... - zaczyna bez ogródek. - Naprawdę bardzo cię lubię i jesteś niesamowitą dziewczyną... 
- Przestań gadać farmazony i przejdź do rzeczy - przerywam mu, jestem zirytowana. Nikt o zdrowych zmysłał nie odciąga mnie od telewizora kiedy oglądam THG**. 
- Po prostu, ja czuję coś do ciebie i nie chcę, żeby było tak jak przez ostatnie kilka dni - mówi. Ja też nie chcę., myślę. - Potrzebuję jasnej odpowiedzi, tu i teraz. 
- Okej. 
Denerwuje się. Ewidentnie widzę, jak Niall się denerwuje. 
- Ugh dobra. Miejmy to już za sobą - macha rękami, jakby je otrzepywał z brudu. - Chce wiedzieć, czy zostaniesz moją dziewczyną? 
- Myślę... - przeciągam litery i przybliżam się do niego. - ... że da się zrobić. 
Uśmiecha się tak jak za pierwszym razem, gdy go zobaczyłam. W swój jedyny i niepowtarzalny sposób. Uśmiechem przeznaczonym tylko i wyłącznie dla jednej, jedynej osoby. Dla mnie. 


*'The perks of being a wallflower' polski tytuł filmu to 'Charlie'.
**THG - skrót od 'The Hunger Games', czyli 'Igrzyska Śmierci'.

Nie wiem kiedy następny. 
Zgubiłam zeszyt z planem wydarzeń i dopóki go nie znajdę nie mogę kontynuować pisania. 
Zmieniłam formę pisania. 
Jest czas teraźniejszy, nadal w pierwszej osobie, tak lepiej mi się pisze. 
Pozostaw opinię po przeczytaniu. 
Pozdrawiam i do następnego razu, 
Jesse xx  

+jeśli ktoś chce być informowany, proszę o pozostawienie kontaktu (adres bloga, twitter)

16 komentarzy:

  1. trololololololo <3 Udało mi się przeczytać dzisiaj :D
    Dobrze, że trułam ci dupę o rozdział, bo uhjhgfhdrtersrdfghbjnk SUODKO *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tego się nie spodziewałam! Myślałam, że będę musiała czekać do niedzieli na twój komentarz. :D
      Noo, dobrze, że to robiłaś, bo znając życie gdyby nie ty, rozdział nie pojawiłby się przez nastepny miesiąc xD <3

      Usuń
  2. Informuje o nowy rozdziale ;)
    http://commentarius-lily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do mnie na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiki możesz mnie zabić :c
    Jako czytelnik tego bloga nie spisuję się najlepiej bo zawsze piszę swój komentarz z ogromnym opóźnieniem i w dodatku zawsze wcześniej czytam rozdział i nie wiem co napisać. Ale jak widzę nowy szablon, gify w bohaterach... Ogromne zmiany ^^ Cieszę się i to bardzo ;)
    Napisałaś do mnie na MFFo1D, że chciałabyś mi pomóc z Ministerstwem, ale mam dla Ciebie inną propozycję. Co to na to, abyś dostała od mnie Ministerstwo FanFiction o One Direction? Nie mam czasu na prowadzenie go, a to tego Blogger mi się chrzani... Jak jesteś zdecydowana pisz do mnie na horantrouses@gmail.com ;)
    Pozdrawiam,
    N.
    PS. Ja to stara Natalia - Chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zabiję Cię, nie martw się c:
      Cieszę się, że się cieszysz (jakkolwiek to dziwinie brzmi xd)
      Wysłałam też maila.
      PS. rozpoznałam Cię :)
      Pozdrawiam,
      Jesse xx

      Usuń
  5. Wooow super! *_*
    Już się nie mogę doczekać kolejnego :**


    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :D
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, dziękuję ♥
    Jak tylko znajdę chwilkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow!
    Strasznie mnie zaciekawiłaś tym opowiadaniem ♥
    Czekam na dalsze losy bohaterów :)

    +Jeśli byś miała chwilę wolnego, to zapraszam do siebie na
    http://to-win-dreams-fanfiction.blogspot.com/
    a tu krótki opis

    Selena jest piękną dziewczyną, która chce podbić świat swoim śpiewem, tańcem oraz swą grą na fortepianie, Harry to chłopak, który ustala zasady, dla niego jest ważny tylko seks, alkohol i...narkotyki.Myśli, że niczego mu nie brakuje, w prawdzie tak właśnie jest. Jednak co się stanie, kiedy Harry wkręci Selenę, w swój świat? Kiedy nastolatka zostanie wyrzucona z domu i zawiedzie się na sowich "Przyjaciołach" i "chłopaku"?

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię Twój blog więc bardzo bym się ucieszyła gdybyś mnie zaobserwowała :*

    paradiska-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Moglabys mnie informowac ? @Mzyk_Real

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne :)
      Chociaż blog jest zawieszony i właściwie nie mam pojęcia do kiedy, to poinformuję o nowym rozdziale ")

      Usuń
  10. Ah...ah...i jeszcze raz Ahh.. ♥
    wspaniały rozdział po prostu kocham Twój blog kochana ♥
    Czekam z niecierpliwością na następny ♥
    Życzę weny ;* i Pozdrawiam // @rainbow_loff

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana wspaniały blog na koniec muszę się przyznać że się popłakałam ale ta gra prawda czy fałsz była świetna. Masz wrodzony talent do pisania blogów jak ci się chce a proszę kontynuj dalej bloga o Niall'u Horanie bo jest świetny 😘

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę nie spamować (: